LOST
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 June Catwright

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
June Catwright
June Catwright
Liczba postów : 4

June Catwright Empty
PisanieTemat: June Catwright   June Catwright EmptyPią Wrz 21, 2012 4:44 pm

June Elisabeth Catwright


Wiek: 24 lata
Mieszkała: Adelaide, Australia
Zawód/stan: Fotograf
Stan cywilny: Od pewnej chwili wdowa
Fobie: głęboka woda, pająki, samotność
Siła: 5
Wytrzymałość: 7
Szybkość: 10
Celność: 8
Umiejętności: fotografia, podstawy technologii (umiejętność naprawy mniejszych usterek w urządzeniach np. aparat), wspinaczka i "jazda konna"
Grupa: Klasa ekonomiczna
Wygląd: Gemma Arterton
Narracja: Pierwszoosobowa lub trzecioosobowa (zależnie od "towarzystwa" z którym piszę)
Po przebudzeniu


Echo panicznego krzyku nie chciało opuścić mojej głowy, moich myśli, błądziło od ucha do ucha, często powracając ze zdwojoną siłą. Obraz perlistego uśmiechu, zaraz, ale czyj to był uśmiech? Piwne, roziskrzone oczy. Ian! Obudziłam się natychmiastowo i równie szybko straciłam przytomność ponownie czując olbrzymi ból przeszywający każdą część mojego ciała.
***
Szum fal...odgłosy ludzi. To przywołało mnie do życia. "Poczekajcie... ona chyba żyje!", ktoś krzyknął, szepnął, nie miałam pojęcia, ale miałam dziwne uczucie, że te słowa dotyczą mnie. Otworzyłam oczy, jęknęłam z bólu... jasność mnie oślepiła, potrzebowałam chwili by się przyzwyczaić. Ktoś pomógł mi unieść głowę... poczułam zimno w okolicy żeber, uda, ręki, później czoła. Kilka metrów dalej zamajaczyła mi czerwona koszulka z misiem koalą, opinała kompletnie bezwładne ciało, którego klatka piersiowa nie drgała ani milimetry...Zdałam sobie sprawę z tego gdzie jestem i co się wydarzyło.
- IAN! O BOŻE IAN! - zaczęłam panikować, nie mogłam przestać płakać, krzyczeć, mimo ogromnego bólu szamotałam się jak osoba w pełni zdrowa, wpadłam w szał, którego nie mogłam opanować. Ktoś złapał mnie za ręce sprawiając ból, to sprawiło, że ochłonęłam. Rozejrzałam się, a kiedy zobaczyłam moją zakrwawioną lewą nogę, koszulkę przesiąkniętą krwią i poczułam metaliczny smak na ustach ponownie zaczęłam płakać. Nie płakałam dlatego, że bolało, nie bałam się krwi... Zawiodłam go, miałam go trzymać za rękę, do końca, do Rzymu... Obiecałam mu to... Chciałam umrzeć razem z nim. Nie chciałam żyć, nie chciałam żyć bez niego... kompletnie się zgubiłam, nie miałam już sensu.
- Zostawcie mnie, chcę umrzeć... - wyjęczałam zdając sobie sprawę z tego, że mój głos nie brzmi jak zawsze, był kompletnie bezsilny, słaby, zachrypnięty. Nie myślałam nad tym co mówię, nie obchodziło mnie to jak głupio to brzmi. "Idiotka... nie słuchajcie jej, pewnie jest psychicznie chora" rzucił ktoś nad wyraz inteligentny, nie miałam jednak siły na to by odpowiedzieć tej osobie, sprzeciwić się w jakikolwiek sposób, przynajmniej tak zareagowałabym na co dzień. Ruszyłam ręką łapiąc się za ramię... pod palcami poczułam skórzany pasek... spojrzałam w tamtą stronę. Torba z aparatem... znów chciałam płakać, ale zabrakło mi łez.

{uszkodzenia ciała: uraz w okolicach żeber, możliwe złamanie, rana na lewym udzie, uraz lewej ręki, rozcięty łuk brwiowy, ogólne zadrapania i mniejsze rany, ogólne wycieńczenie}

Inne

Radość, nieopisane szczęście, zachwyt i motyle w brzuchu towarzyszyły jej zawsze kiedy widziała uśmiech na twarzy Iana, jego roziskrzone oczy były dla niej motywacją do bycia jeszcze lepszą. Dobrze wiedziała, że miał lęk wysokości i nigdy wcześniej nie leciał samolotem, wspomniał o tym na pierwszym spotkaniu, ale chciał się poświecić, pokonać słabość - to był jego pomysł by w podróż poślubną udać się do Europy. Obiecała, że będzie go trzymała za rękę, cały czas, dopóki nie wylądują w Rzymie, choć mieli przesiadkę w Los Angeles. Podróż poślubna... zazwyczaj było to dla niej pojęcie w stu procentach abstrakcyjne, nigdy nie pomyślałaby, że znajdzie bratnią duszę, nie wiedziała, że może zasługiwać na kogoś takiego. Wiedziała, że to ten jedyny, właśnie dlatego dwadzieścia cztery godziny po ślubie czuła się jak w niebie.
***
Przeszli odprawę, która spowodowała, że nawet ona zaczęła się stresować, co zwykle było nie do pomyślenia, w końcu w tym związku zawsze była tą spontaniczną, rządną ryzykownych przygód. Uśmiechnął się do niej krzepiąco, a ona pogładziła wierzch jego dłoni mówiąc "Pamiętaj, będę cię trzymać..., ucałowała go w policzek i pociągnęła w górę schodów prowadzących do kabiny samolotu. Wybrali klasę ekonomiczną, byli przecież zupełnie młodym małżeństwem, a podróż do Europy sama w sobie była kosztowna. Kiedy zajęli przydzielone im miejsca od razu wyciągnęła aparat ze skórzanego futerału przypominającego niewielki plecak, zrobiła mu zdjęcie, na pamiątkę, po czym przybliżyła twarz do jego twarzy chcąc ująć w kadrze ich razem. Jedna ze stewardess wyszła na środek tłumacząc zasady bezpieczeństwa, chwilę później samolot wzbił się w powietrze, Ian wstrzymał oddech, ona ścisnęła jego dłoń. Było dobrze.
***
Większą część lotu mieli już za sobą, wydawało się, że nic nie może się stać. Podróż mijała im przyjemnie, przekomarzali się, wspominali wczorajsze wesele, oglądali kilka zdjęć, które udało jej się zrobić chwilę po uroczystości. June nie przyznała się, że usłyszała o problemach z radiem pokładowym od jednej ze stewardess, która zupełnym przypadkiem wygadała się przy lustrze w toalecie. Brak radia to przecież nie usterka silnika, nie brak paliwa.
***
"June, June, co się dzieje?!" zapytał wybudzony ze snu, ściskając jej dłoń w tak mocny sposób, że zbladły jej palce. Dziewczyna spojrzała na niego z przerażeniem wymalowanym na twarzy, jednak jak zawsze starała się podnieść go na duchu. "Wszystko będzie dobrze, to tylko turbulencje..." wymusiła uśmiech i wtuliła się w jego ramię, zaciskając mocno orzechowe oczy do których napływały łzy rozpaczy. Nie wiedziała co zrobić... ktoś krzyknął "Rozbijemy się! Spadamy! Umrzemy!". Ian pocałował ją ścierając łzy z policzków. Uśmiechnął się szczerze, jakby zupełnie pogodził się z nadchodzącą śmiercią, miał przecież umrzeć u jej boku. "Hej, nie bój się... będę cię trzymał do końca" stwierdził beztrosko i pogładził ją po twarzy. Ostatnie spojrzenie, ostatni uśmiech, ostatni kontakt... Krzyk...Huk...Ciemność.





CIEKAWOSTKI:
- zajmuje się fotografią od 10 lat
- wychowywała się na wsi, pochodzi z biednej rodziny
- jako mała dziewczynka uwielbiała wspinać się po drzewach,
chodziła na skałki, jeździła konno
- boi się głębokiej wody, nie potrafi pływać
- wielbicielka mocnego muzycznego brzmienia
- fanka mitologii i starożytnych kultur
- nadambitna, wymagająca względem siebie,
nie znosi swoich słabości
- niegdyś aktywna wolontariuszka Czerwonego Krzyża,
Krwiodawczyni i dawca szpiku
- 6 lat temu straciła rodziców, Ian był jej jedyną rodziną
- nigdy nie zrobiła prawa jazdy
Powrót do góry Go down
Sadie Sorensen
Moderator
Liczba postów : 5

June Catwright Empty
PisanieTemat: Re: June Catwright   June Catwright EmptyPią Wrz 21, 2012 8:24 pm


Z pewnością przyda nam się na pokładzie pani fotograf! :)

    AKCEPT.


Admin niedługo przydzieli Twoją postać do grupy.
Powrót do góry Go down
 

June Catwright

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» june catwright

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
LOST :: « PREZENTACJE POSTACI » :: « panie »-