LOST
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Nathan H. Owens

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Nathan Owens
Nathan Owens
Mieszkał w : Los Angeles
Liczba postów : 17

Nathan H. Owens Empty
PisanieTemat: Nathan H. Owens   Nathan H. Owens EmptyNie Wrz 16, 2012 9:56 am

Nathaniel Hank Owens


Wiek: 34
Mieszkał: Los Angeles, USA
Zawód/stan: Prawnik
Stan cywilny: żonaty
Fobie: nie posiada jako takich fobii, cierpi z kolei na nerwicę natręctw
Siła: 11
Wytrzymałość: 9
Szybkość: 10
Celność: 5
Umiejętności: mówi biegle w trzech językach; potrafi dobrze pływać; świetnie manipuluje ludźmi
Grupa: pierwsza klasa
Wygląd: Michael Vartan
Narracja: 3-osobowa
Po przebudzeniu

Do tej pory lot przebiegał dość spokojnie. Odwróciłem wzrok od obłoków leniwie sunących za oknem i kątem oka zerknąłem na siedzącą obok Jolene. W skupieniu przeglądała jakiś kolorowy magazyn, nie odzywając się do mnie ani słowem. Znałem ją na tyle dobrze, że miałem niemal stuprocentową pewność, że to jedynie cisza przed burzą. W zamyśleniu bawiłem się obrączką, która na ten moment robiła jedynie za coś w stylu atrapy założoną na pokaz przed rodziną Jolene. I tak miałem zamiar zdjąć ją z palca zaraz po tym, jak moja noga postanie na płycie lotniska. Nie musieli wiedzieć o naszych problemach, bo i po co? W zasadzie byliśmy już małżeństwem tylko na papierze i prędzej czy później będę rozwodnikiem na pełny etat. Nie chcieliśmy jednak wywoływać niepotrzebnego zamieszania przed ludźmi, których i tak widywaliśmy raz na kilka lat.
Poprosiłem przechodzącą obok stewardessę o coś mocniejszego. Przed nami było jeszcze kilka godzin lotu, które nie wiem czy zniósłbym na trzeźwo. Po kilku minutach poczułem pierwsze turbulencje. Często latałem samolotami, wiedziałem że to normalne. Mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem słysząc czyjś krzyk. Samolotem wstrząsnęła kolejna fala. Dobra, to już nie było zabawne. Dalsze wydarzenia rozegrały się dosłownie w ułamku sekundy. Na twarze spadły nam maski tlenowe, które kazano nam założyć. Z kolejnych wydarzeń niewiele już pamiętam. Wiem tylko, że po pokładzie rozniósł się ogromny huk, usłyszałem przeraźliwy odgłos rozrywanej blachy.

Początkowo myślałem, że to sen. Cholerny koszmar, z którego mimo starań nie możesz się wybudzić. To był istny pogrom. Widok płonącego wraku, wrzaski i płacz pozostałych pasażerów… Te wspomnienia snują się gdzieś w mojej głowie do tej pory. Starając się nie zwracać uwagi na promieniujący ból w lewym nadgarstku, podniosłem się na równe nogi. Pierwszą myślą, jaka przemknęła mi przez głowę, było odnalezienie Jolene. Nawet nie dopuszczałem do siebie myśli, że mogła być ona jedną ze śmiertelnych ofiar. Zmrużyłem oczy starając się dostrzec jej sylwetkę, jednak wszystkie twarze zlewały mi się w jedną całość.
Nie, to musiał być jakiś pieprzony żart. Takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach, a nie w prawdziwym życiu. Czy ja w ogóle jeszcze żyłem? Czy może za chwilę ujrzę gdzieś swoje martwe ciało i okaże się, że te wszystkie bajeczki o życiu po śmierci okażą się prawdziwe?
Kilkadziesiąt metrów dalej doszło do jakiejś większej eksplozji. Zakryłem rękawem twarz, a po chwili poczułem na przedramieniu czyjąś dłoń. Spojrzałem na nią i… poczułem rozczarowanie. To nie była ona. Starsza kobieta mówiła coś niezrozumiale błagalnym tonem. Ciągle powtarzała jakieś imię, którego teraz nawet nie jestem w stanie powtórzyć.
- Ja… - zacząłem próbując znaleźć odpowiednie słowa - szukam kogoś – wydusiłem w końcu oddalając się od kobiety. Brawo, Owens, właśnie zostałeś antybohaterem dnia, przemknęło mi przez głowę. Ruszyłem dalej i po chwili ujrzałem mężczyznę, który w czasie lotu zajmował sąsiedni fotel obok Jolene. Zamarłem. Ktoś bezskutecznie starał się go reanimować, ten jednak nie dawał żadnych oznak życia. Zrobiłem kilka kroków w jego kierunku, nie odrywając wzroku od jego zakrwawionej twarzy. Dotarło do mnie, że równie dobrze sam mogłem być teraz na jego miejscu.
Z tego szoku wyrwał go znajomy głos wołający jego imię. Jolene.

Inne

Niektórzy mogliby pomyśleć, że Nathan wiódł niemalże idealne życie. Był jednym ze wspólników w jednej z największych kancelarii prawnych w Los Angeles, był szanowany w tym środowisku, dorobił się całkiem pokaźnego majątku, w dodatku miał piękną żonę. Ładny obrazek, prawda? Jedno trzeba mu przyznać, sztukę stwarzania pozorów opanował do perfekcji. Ale po kolei.
Owens pochodzi z typowo prawniczej rodziny, w której siedzi się w tym fachu od pokoleń. Środowisko prawnicze w Los Angeles jest niezwykle hermetyczne, ciężko wybić się tam komukolwiek bez tzw. pleców. Znane nazwisko niewątpliwie było dla Nathana jednym z największych atutów kiedy kończył studia prawnicze. Bez problemu dostał się na aplikację, znalazł pracę w kancelarii, a po kilku latach został w niej jednym ze wspólników. Nie można jednak powiedzieć, że dokonał tego wszystkiego jedynie dzięki nazwisku. Był wręcz chorobliwie ambitnym perfekcjonistą. Czy dążył do celu po trupach? Zdarzało się. Ojciec zawsze powtarzał mu, że w tej pracy trzeba mieć jaja. Nathan słynął z tego, że dla wygranej sprawy potrafił wyciągać największe rodzinne brudy. Nie miał oporu przed tym, żeby zostawić przeciwną stronę bez grosza przy duszy. Na sali sądowej był prawdziwym, bezdusznym rekinem.
Jeszcze na studiach poznał Michelle. Ponownie spotkali się kilka lat później podczas współpracy nad jedną ze spraw. Zaczęli spotykać się częściej i po roku byli już małżeństwem. Po kilku miesiącach wszystko zaczęło się psuć. Oboje nie potrafili oddzielić życia prywatnego od zawodowego, ich apartament często wręcz przemieniał się w salę rozpraw. Szalę przeważył krótkotrwały, lecz intensywny romans z jedną z aplikantek z kancelarii. Tuż przed sprawą rozwodową Nathana i Michelle aplikantkę zwolniono z pracy i całej sprawie ukręcono łeb. W sądzie nikt nie zeznawał na jego niekorzyść. Nie mieli dzieci, posiadali osobne majątku, rozwód dostali zatem bez większego problemu.
Swoją drugą żonę, Jolene, poznał gdy został poproszony przez znajomego reżysera o bycie konsultantem na planie filmu, w którym kobieta grała. Jolene pochodziła z Sydney i to właśnie tam rozpoczynała swoją karierę. Od początku był nią oczarowany. Była inteligentna, obyta towarzysko, pełna klasy. Urzekła go zarówno swoją osobowością, jak i urodą. Pierwsze lata jego drugiego już małżeństwa przypominały prawdziwą sielankę. Nie mieszali się do swoich zawodowych spraw, oboje często wyjeżdżali z Los Angeles, gdzie wówczas mieszkali. Z czasem łącząca ich więź wygasła. Oboje zaczęli dostrzegać swoje wady, nie potrafili normalnie się porozumiewać. Długo zwlekali z rozstaniem. W końcu oboje wyprowadzili się z ich wspólnego domu i mieszkali w różnych częściach miasta. Kochali się, a jednocześnie nienawidzili. Jolene potrafiła wyprowadzić go z równowagi w ułamku sekundy, ten z kolei nie był jej dłużny. Mimo tego, że żyli osobno, wciąż w świetle prawa byli małżeństwem. Początkowo starali się zachować pozory ze względu na ich rozwijające się kariery. Z czasem jednak ten toksyczny związek zaczął im ciążyć i podjęli decyzję o rozwodzie. Nathan był do Jolene negatywnie nastawiony do tego stopnia, że po cichu planował wytoczyć przeciw niej najcięższe działa. Miał w zanadrzu lata doświadczenia, które zamierzał przeciwko niej wykorzystać. Co sprawiło, że ta dwójka znalazła się razem na pokładzie samolotu? Mieszkająca w Sydney młodsza siostra Jolene wychodziła za mąż. Był to ostatni raz, kiedy mieli zamiar odegrać przed rodziną aktorki tę szopkę ze szczęśliwym małżeństwem. W Los Angeles miała rozpocząć się między nimi prawdziwa wojna.

Ciekawostki:
- jest nałogowym palaczem
- zdarzało mu się przegrać większe sumy w kasynie
- jest pracoholikiem
- nienawidzi przegrywać, ciężko znosi porażki
- podobno ma instynkt przywódcy
- wielki fan klasycznego rocka
- jest realistą twardo stąpającym po ziemi
- nienawidzi dzieci
- najlepiej relaksuje się w samotności ze szklanką whisky w dłoni
- dwa razy w tygodniu odwiedza siłownię


Ostatnio zmieniony przez Nathan Owens dnia Nie Wrz 16, 2012 12:03 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Andy Langdon
Andy Langdon
Admin
Liczba postów : 12

Nathan H. Owens Empty
PisanieTemat: Re: Nathan H. Owens   Nathan H. Owens EmptyNie Wrz 16, 2012 11:51 am

Akceptuję :3
Powrót do góry Go down
 

Nathan H. Owens

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
LOST :: « PREZENTACJE POSTACI » :: « panowie »-