LOST
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Dianna Meade

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Dianna Meade
Dianna Meade
Moderator
Liczba postów : 19

Dianna Meade Empty
PisanieTemat: Dianna Meade   Dianna Meade EmptyNie Wrz 16, 2012 6:39 am

Dianna Meade


Wiek: 26 lat
Miejsce zamieszkania: Los Angeles - USA
Zawód/stan: Kobieta w ciąży
Stan cywilny: Mężatka
Fobie: Hemofobia - lęk przed widokiem, pobraniem i badaniami krwi oraz wszystkim, co się z nią wiąże.
Siła: 5
Wytrzymałość: 5
Szybkość: 10
Celność: 15
Umiejętności: świetnie pływa, zna perfekcyjnie niemiecki oraz angielski, bardzo dobrze gotuje.
Grupa: klasa ekonomiczna
Wygląd: Jennifer Lawrence
Narracja: trzecioosobowa
Po przebudzeniu

Nie sądziłam, że to wszystko skończy się w ten sposób. Myślałam, że lot będzie krótki i przyjemny, a za kilka godzin stanę na ulicach Los Angeles i rzucę się w objęcia swojej rodziny. Jednak tak się nie stało. Zaczęło się od drobnych turbulencji, którymi nawet nikt się nie przejmował. Siedziałam w klasie ekonomicznej, gdyż nigdy nie byłam milionerką, zresztą nie potrzebowałam nie wiadomo jakich luksusów. Byłam przyzwyczajona do zwykłych warunków, nie cieszących niczym oka. Jak już wspominałam najpierw były drobne turbulencje. Potem dopiero zaczął się koszmar. Pilot zaczął mówić przez mikrofon o pewnym niebezpieczeństwie. Nie rozumiałam o co mu chodzi. Jakie niebezpieczeństwo? Przecież wszystko jest w porządku. I wtedy samolot zaczął wariować. Jakaś kobieta szła w tej chwili do łazienki i poprzez silne turbulencje, upadła na podłogę, uderzając się mocno głową o jakiś ostry róg. Natychmiast chciałam wstać i jej pomóc, jednak poczułam, że tracę władzę w nogach. Prawdopodobnie przez stres, ale kto by się nie stresował w takiej chwili? Odetchnęłam głęboko, modląc się w duchu, żeby to wszystko minęło. Musiałam się szybko uspokoić, bo przecież byłam w ciąży, a nadmierny stres może tylko i wyłącznie zaszkodzić dziecku. Zaczęłam się delikatnie głaskać po brzuchu, żeby uspokoić swoje maleńtwo. Wtedy poczułam jak spadamy w dół. Zauważyłam jak nagle wypadają z góry maski, a pilot nakazuje przez mikrofon nałożenie kamizelek. Sięgnęłam pospiesznie po maskę, przykładając ją do ust. Nie mogłam pozwolić, żeby mojemu dziecku cokolwiek się stało, ale jak je obronić, kiedy za chwilę samolot się rozbije i wszyscy zginą? Chciałam wyciągnąć kamizelkę spod siedzenia, jednak przez brzuch i nie mogłam się schylić. Jakie szczęście, że obok mnie siedział mężczyzna, który ją wyciągnął i pomógł mi ją nałożyć. Potrzebowałam w tej chwili każdej najmniejszej ochrony. Moje dziecko po prostu musiało przeżyć. W tej chwili był to mój jedyny cel. Tak strasznie się bałam. Był to najgorszy moment w moim życiu. Jeszcze jak pomyślałam, że już nigdy nie zobaczę swojego drugiego dziecka oraz męża, po prostu nie mogłam. Łzy zaczęły ciurkiem spływać po moich policzkach, potrzebowałam w tej chwili jakiegokolwiek wsparcia tak, więc bez żadnego pytania, chwyciłam dłoń mężczyzny obok, zaciskając na niej mocno palce. Wiedziałam, że to ostatnie chwile mojego życia, jednak jak głupia wciąż prosiłam Boga o ratunek. I wtedy stało się. Zobaczyłam jak samolot się rozpada na trzy części. Potem już niczego nie pamiętam, gdyż straciłam przytomność, albo co bardziej prawdopodobne – umarłam.





Poczułam ból na całym ciele, ale przecież tak nie powinno być, prawda? Po śmierci niczego się nie czuje. Tak przynajmniej wszyscy mówią. Może to była bajeczka? Może od teraz jestem zdana na wieczne cierpienie, a wraz ze mną moje nienarodzone dziecko? Nawet nie chciałam o tym myśleć. Otworzyłam powoli oczy, mrugając gwałtownie powiekami. Moim oczom ukazały się pozostałości po samolocie. W tej chwili zdałam sobie sprawę, że jednak żyję. Nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy płakać. Przez dłuższą chwilę mocowałam się z zapięciem pasa, kiedy w końcu się udało, odrzuciłam go do tyłu i złapałam się za brzuch. Czułam okropny ból i bałam się, że straciłam dziecko. Spojrzałam na siedzenie obok, albo raczej na to co z niego pozostało i mężczyzna, który jeszcze niedawno trzymał mnie za dłoń, żeby dodać otuchy, leżał martwy na siedzeniu z jakimś kawałkiem metalu w głowie. Krzyknęłam głośno i znowu się poryczałam. Nie przywykłam do widoku martwych ludzi. Raz tylko, kiedy byłam małym dzieckiem, znalazłam martwą babcię, ale szczerze mówiąc to mało z tego zapamiętałam. Ale to lepiej. Otarłam łzy rękawem bluzki i w tym samym momencie zauważyłam, że z mojej głowy cieknie krew. Od razu poczułam się słabiej. Zawsze na widok krwi chciało mi się wymiotować i mdleć, w tej chwili nie było to zbytnio przydatne. Powoli wstałam z siedzenia i ominęłam martwego mężczyznę, jednak dalsza droga wcale nie była łatwiejsza. Przede mną wręcz był stos martwych ludzi, możliwe, że niektórzy z nich żyli, jednak nie potrafiłam tego dostrzec. Musiałam jak najszybciej wydostać się z samolotu, bo czułam okropny smród, który zwiastował, że samolot, albo raczej jego resztki lada chwila eksplodują. Po drodze zabrałam jakiejś kobiecie chustę i owinęłam nią swoją głowę. Nie miałam siły w nogach, jednak wciąż szłam naprzód trzymając się za brzuch. Po chwili udało mi się dojść do dziury, która była jedynym wyjściem. Problem był taki, że do ziemi było parę metrów i gdybym skoczyła to bym sobie kości połamała. Jednak nie było innego wyjścia. Raczej nikt nie przyniesie mi schodków pod nos. Złapałam głęboki oddech, po czym zakryłam rękoma brzuch i skoczyłam. Tak jak myślałam – coś sobie zrobiłam, bo usłyszałam strzyknięcie kości. Jednak przeżyłam, a to było najważniejsze. Piasek był tak nagrzany od słońca, że nie dało się na nim usiedzieć. Chciałam wstać i w tej samej chwili zdałam sobie sprawę z tego, że skręciłam kostkę. Po dłuższej chwili męki udało mi się wstać i dokuśtykać w stronę drzew, gdzie było trochę cienia. Zaczęłam szukać w kieszeni telefonu i na szczęście był w lepszym stanie ode mnie. Włączyłam go pospiesznie i zaczęłam dzwonić na pogotowie ratunkowe, jednak nic z tego. Nie było nawet najmniejszej kreski zasięgu i jakby tego było mało bateria niemalże od razu padła. Spojrzałam wściekłym wzrokiem na wygasły ekranik telefonu, po czym schowałam go z powrotem do kieszeni. Może jakimś cudem bateria naładuje się bez ładowarki. Nie miała pojęcia jak sobie z tym wszystkim poradzi. Najważniejsze w tej chwili było znalezienie jedzenia.

Inne

Nigdy nie sądziłam, że stanie się to co się właśnie stało. Byłam naprawdę szczęśliwą kobietą. Na studiach poznałam Tyler'a, mojego męża. Można by rzec, że miłość od pierwszego wejrzenia. Naprawdę tak było. Od razu znaleźliśmy wspólny język, wkrótce nie wyobrażaliśmy sobie dnia bez wzajemnego towarzystwa. Pasowaliśmy do siebie jak dwie krople wody. Świeżo po zakończeniu studiów, zostałam tłumaczem, otworzyłam własną firmę. Dwa lata później wzięłam ślub z Tylerem, potem było tylko i wyłącznie lepiej. Zaszłam w ciążę i po dziewięciu miesiącach urodziłam piękną dziewczynkę, którą nazwałam z mężem Lily. W tej chwili ma już pięć lat. A ja w swoim łonie noszę drugie dziecko i nawet nie mam pewności czy żyje. Wszytko byłoby w porządku gdybym nie poleciała odwiedzić swojej siostry w Sydney. Jednak tyle lat już jej nie widziałam. Musiałam ją odwiedzić szczególnie, że ostatnio z jej zdrowiem nie było najlepiej. Co byłaby ze mnie za siostra, gdybym nie przyleciała w odwiedziny do ciężko chorej siostry?



Ciekawostki:
-Jest leworęczna
-Ma uczulenie na orzechy
-Na widok krwi mdleje
-Boi się wszelkiego robactwa, szczególnie pająków
-Ma bardzo dobrego cela
-Nie znosi kłamstw
Powrót do góry Go down
Lorena Reynolds
Lorena Reynolds
Admin
Liczba postów : 125

Dianna Meade Empty
PisanieTemat: Re: Dianna Meade   Dianna Meade EmptyNie Wrz 16, 2012 8:33 am

AKCEPTO <3
Bardzo dobra karta!
Powrót do góry Go down
https://lost.forumpolish.com
 

Dianna Meade

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
LOST :: « PREZENTACJE POSTACI » :: « panie »-