LOST
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 punkt opatrunkowy przy plaży

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
WYSPA
WYSPA
Liczba postów : 43

punkt opatrunkowy przy plaży Empty
PisanieTemat: punkt opatrunkowy przy plaży   punkt opatrunkowy przy plaży EmptyPon Wrz 17, 2012 3:33 pm

Prowizoryczny punkt medyczny dla ofiar katastrofy przy plaży.
Powrót do góry Go down
Dianna Meade
Dianna Meade
Moderator
Liczba postów : 19

punkt opatrunkowy przy plaży Empty
PisanieTemat: Re: punkt opatrunkowy przy plaży   punkt opatrunkowy przy plaży EmptyPon Wrz 17, 2012 4:48 pm

Do tej pory była w szoku, że udało jej się przeżyć, szczególnie, że w życiu dość często miała pecha. Jak widać Bóg postanowił jej ten jeden raz odpuścić. Kiedy przebudziła się po tym nieszczęsnym wypadku, albo raczej katastrofie, ruszyła w stronę dżungli. Potrzebowała znaleźć jakiegoś chłodnego miejsca i w sumie nie przejmowała się tym, że może napotkać na swojej drodze jakieś dzikie zwierze. Albo raczej była tak przejęta myślą o dziecku i zapewnieniu mu schronienia, że zapomniała, że prawdopodobnie idzie w paszczę lwa albo jakiegoś innego równie groźnego zwierzęcia. Jednak szczęście ponownie jej dopisało. Znalazła jakąś drobną jaskinię i po dokładnym sprawdzeniu jej zawartości położyła się tam na kilka godzin, a może nawet i więcej. Trudno się żyje bez zegarka, a to przecież najmniejszy z jej problemów. Oby ekipa ratunkowa zjawiła się jak najszybciej. Skręcona kostka wciąż ją niesamowicie bolała, ale to było nic w porównaniu z bólem brzucha. Zaczynała się bać, że straciła dziecko, bo od czasu katastrofy nie poczuła nawet jednego, najmniejszego kopnięcia. Kiedy odpoczęła już trochę i nabrała sił, wyszła powoli z jaskini, podnosząc z ziemi jakąś w miarę grubą gałąź, która miała jej służyć za podporę. Cóż za wiele to nie pomagało, ale zawsze coś, prawda? Teraz jej zadaniem było odnalezienie innych ludzi. Przecież to niemożliwe, żeby tylko ona jedyna przeżyła? Potrzebuje pomocy, przecież jak zdobędzie sama jedzenie z ogromnym brzuchem? Zwłaszcza, że pewnie będzie trzeba się wspinać na drzewa po jakieś owoce, albo co gorsze - polować na zwierzęta, w czym całkowicie Dianna nie jest obeznana. Prędzej siebie by po drodze zabiła. W każdym bądź razie ruszyła w kierunku, z którego wcześniej przyszła. Nawet nie wyobrażacie sobie jak się wystraszyła, kiedy jakaś małpa przebiegła jej przed oczami. Po jakiejś godzinie włóczenia się po dżungli ze skręconą kostką i rozbitą głową, w końcu udało jej się trafić do celu.
Szczątki po samolocie już całkowicie wygasły i można było spokojnie przebywać na plaży. Oczywiście uważając, żeby czasem jakiś kawałek metalu nie spadł komuś na głowę, bo byłoby kiepsko. Zobaczyła po środku tłum ludzi tak, więc najszybciej jak potrafiła ruszyła w tamtą stronę. Na podwyższeniu stał jakiś mężczyzna, który rozdzielał zadania. Kiedy usłyszała, że została przydzielona do grupy opatrującej ludzi, skinęła lekko głową z ulgą. W sumie, kiedy myślała o takiej ilości krwi to kolana od razu się pod nią uginały, ale wolała to, niżby ze skręconą kostką wspinać się gdzieś, żeby zdobyć jedzenie czy też picie. Właśnie, to dziwne, ale dopiero w tej chwili odczuła jakiekolwiek pragnienie, a już trochę byli na tej wyspie. Westchnęła głęboko i łapiąc się za brzuch, obróciła się w stronę swojej ekipy. Należeli do niej jakaś kobieta, Dianna miała ogromną nadzieję, że jest lekarzem inaczej będzie cienko, oraz mały chłopiec.
- Jestem Dianna. - Przedstawiła się z naprawdę nikłym uśmieszkiem, po czym przeniosła wzrok na wszystkich rannych ludzi. Będzie naprawdę trudno.. Zauważyła nieopodal jakąś kobietę z kawałkiem metalu w nodze.
- Myślę, że najlepiej będzie zacząć od niej. - Powiedziała, po czym wzięła jakąś torebkę leżącą nieopodal i kuśtykając podeszła do rannej kobiety. Miała nadzieję, że w torebce, którą przed chwilą znalazła będzie cokolwiek co uratuje kobiecie życie.
Powrót do góry Go down
Rosemary Hannigan
Rosemary Hannigan
Mieszkał w : Sydney, Australia
Liczba postów : 6

punkt opatrunkowy przy plaży Empty
PisanieTemat: Re: punkt opatrunkowy przy plaży   punkt opatrunkowy przy plaży EmptyPon Wrz 17, 2012 5:49 pm

Od momentu, w którym kawał żelastwa został wyciągnięty z jej uda minęło już ładnych parę godzin. Gdy ponownie się ocknęła panowała całkowita ciemność. Gdzieś w oddali tliły się szczątki samolotu, a księżyc ledwo co oświetlał piasek. Rozejrzała się dookoła nie dostrzegając w okolicy mężczyzny, który prawdopodobnie uratował jej życie. Na razie jednak nie zajmowała sobie tym głowy, liczyła jedynie na to, że ekipa ratunkowa przybędzie jak najszybciej. Wtedy na pewno będzie miała okazję podziękować mu za udzieloną pomoc. Teraz bardziej skupiła się na swojej nodze. Rana była dosyć głęboka, ale na szczęście niezbyt rozległa. Po tych wstępnych oględzinach podparła się na dłoniach i uniosła do góry, plecami opierając się o palmę znajdującą się za nią. Ten ruch sprawił, że syknęła cicho, ponieważ noga dała o sobie znać. Jej głowa spoczęła wygodnie - o ile można tu mówić o jakiejkolwiek wygodzie - na pniu palmy, a sama Hannigan, nie wiedzieć kiedy zasnęła. Była wykończona i osłabiona, sen był teraz na wagę złota.
Nad ranem obudziły ją pierwsze promienie słoneczne. Dokuczał jej potworny ból głowy, który najpewniej wiązał się z niezbyt ładnym rozcięciem na czole. - Niech to diabli... - wymruczała pod nosem, starając się delikatnie rozmasować skroń. Rozejrzała się dookoła, w dalszym ciągu widząc masę ludzi, którzy potrzebowali pomocy, którymi należałoby się zająć. Ona natomiast, jako lekarz, czuła się w obowiązku by tej pomocy udzielić. Niestety rana na nodze nieco jej to zadanie utrudniała. Głowiła się dłuższą chwilę, jak by tu podejść do tej sytuacji, kiedy zwróciła się do niej jakaś dziewczyna. Powiodła wzrokiem po jej sylwetce, a widząc wyraźnie zaokrąglony brzuch, lekko uśmiechnęła się pod nosem.
- A ja Rosemary. - powiedziała, ogarniając za ucho jakiś sklejony kosmyk włosów. - Zgadzam się, lecz przede wszystkim potrzebuję czegoś, na czym mogłabym się wesprzeć, bo inaczej nie wstanę. Niestety podzieliłam jej los - tu zerknęła na wskazaną przez Diannę kobietę. - ale miałam na tyle szczęścia, że ktoś pomógł mi się z nim uporać. - wyjaśniła pokrótce.
- Jestem lekarzem, chociaż jeszcze nie przyszło mi pracować w takich warunkach. - rozejrzała się dookoła, wzdychając ciężko. - Ale tyle o mnie, musimy się spieszyć. Tutaj liczy się każda chwila, a większość z tych ludzi już i tak leży tu godzinami. Przede wszystkim potrzebujemy zgromadzić materiały na jakieś opatrunki. Nada się wszystko, chociażby ubrania. Oczywiście najlepsze byłyby jałowe gazy, żeby zminimalizować ryzyko zakażeń, ale w tym wypadku nie mamy na co liczyć. Może znajdą coś we wraku, ale o tym będziemy myśleć później. - rozdzieliła zadania. Nie miała serca ganiać ciężarnej kobiety czy dziecka, ale sama zwyczajnie nie dałaby rady wszystkiego zebrać i pomóc rannym.
Powrót do góry Go down
January Hrists
January Hrists
Liczba postów : 9

punkt opatrunkowy przy plaży Empty
PisanieTemat: Re: punkt opatrunkowy przy plaży   punkt opatrunkowy przy plaży EmptyPon Wrz 17, 2012 6:40 pm

Pierwsze godziny po przebudzeniu były dla January dość trudne, bowiem ledwo dawała sobie radę z ogarniającą ją sennością, która niewątpliwie wynikała z wycieńczenia.
Gdyby chociaż miała tu kawę, może byłoby jej łatwiej, jednak w obecnych warunkach było to zdecydowanie nierealne marzenie. Gdy jakimś cudem doczołgała się do skupiska ludzi, którzy przeżyli katastrofę, mniej poturbowani już rozdzielali obowiązki.
Nie przejęła się tym za bardzo, bo i tak nic by jej nie dali - w takim stanie nie nadawała się do niczego. Zaczęła powoli wlec się do grupki osób które najwyraźniej przygotowywały już coś w rodzaju szpitala, w nadziei, że mają oni jakiekolwiek opatrunki, albo chociaż coś do zdezynfekowania ran i wyjęcia jej kawałków metalu z nogi. Wilgotny piasek zapadał się pod jej gołymi stopami.
W tym momencie uświadomiła sobie, że jest boso, a jej pracownicze szpilki zostały gdzieś przy wraku samolotu.
Nieważne, teraz i tak by mi się nie przydały. - pomyślała zrezygnowana i przyspieszyła kroku dochodząc do dwóch kobiet.
- Mogłaby mi któraś z was wyciągnąć to coś? - zapytała słabym, trzęsącym się głosem i dopiero po chwili zorientowała się, że ledwie daje radę mówić.
Za kobietami zauważyła siedzącego pod drzewem małego, poobijanego chłopca. Skądś znała tą uroczą twarz, tylko tym razem wydawała się być brudniejsza i bardziej przestraszona. Wspomnienia z lotu przychodziły powoli, ale były coraz to dokładniejsze i January była pewna, że z drobną pomocą udało by się jej przypomnieć wszystko, a zwłaszcza to czemu stało się jak stało.
- Czy przeżył jeszcze ktoś z załogi? - spytała, zwracając się do kobiet, które najwyraźniej obruszyły się na widok poharatanej brunetki. Oczywiście tu znowu zapaliła się jej 'czerwona lampka' i przypomniała sobie, że właściwie one mogą nie wiedzieć, że Jan jest - a może była - stewardessą.


Ostatnio zmieniony przez January Hrists dnia Wto Wrz 18, 2012 1:51 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Chris Simpson
Chris Simpson
Mieszkał w : Los Angeles
Liczba postów : 7

punkt opatrunkowy przy plaży Empty
PisanieTemat: Re: punkt opatrunkowy przy plaży   punkt opatrunkowy przy plaży EmptyPon Wrz 17, 2012 7:21 pm

Te wszystkie godziny spędzone na plaży dla Chrisa zleciały dość szybko – po prostu je przespał, pozwoliło mu to chociaż odrobinę zregenerować siły. Nie wiele, ale zawsze coś, pozwoliło mu to na zebranie się w jedną całość. Leniwie otworzył oczy, nie chciał tego robić, najlepiej byłoby zamknąć je i już nigdy nie otworzyć, pogrążyć się błogiej nieświadomości i umrzeć. Może i byłoby to całkiem niezłe rozwiązanie, ale skoro z jakiegoś powodu przeżyliśmy to chyba trzeba wykorzystać tę szansę, nie?
Gdy się ocknął poczuł przeszywający ból, który przeszedł go po całym ciele i skumulował się na lewej ręce chłopca, nie wiedział czy chce wiedzieć, co się z nią stało, ale ciekawość wygrała i wspierając się palmy, pod którą leżał od kilku, a może nawet kilkunastu godzin, przeszedł do pozycji siedzącej, jednocześnie trzymając się za brzuch, bo wątroba cały czas dawała o sobie znać. Ręka w najlepszym stanie nie była, jak na oko jedenastolatka to było poparzenie drugiego lup trzeciego stopnia.
Pierwsza fala strachu minęła i próbował zachować zimną krew oraz wymyślić, co takiej sytuacji zrobiłaby mama, tata lub któraś z jego cioć, czyli pielęgniarek, które zawsze dawały mu cukierki.
Jedną ręką zaczął pospiesznie przeszukiwać kieszenie, znalazł tam kilka woreczków po smakołykach od babci, stwierdził, że to musi wystarczyć. Całe szczęście, że rodzice nie zabraniali mu oglądać telewizji całymi dniami i przypomniało mu się, gdy w jednym z odcinków „Nagłych przypadków” facet usiadł na grillu i poparzenia zakleił folią i to zapoczątkowało proces gojenia. Niech żyje telewizja – pomyślał i zabrał się za swój własny prowizoryczny opatrunek. Wyglądał on dość niechlujnie, bo ile można zdziałać jedną ręką. Resztę folii schował z powrotem, bo teraz wszystko może się przydać.
Gdy usilnie próbował związać arafatkę by posłużyła jako temblak rozbitkowie próbowali jakoś się zorganizować. Rzecz jasna Chris za wszelką cenę też chciał pomóc. Zbyt wiele to on nie potrafił, ale zawsze może się komuś przydać jednoręki jedenastolatek, nie?
Nim udało mu się zebrać spod tej nieszczęsnej palmy jego grupa już się zebrała. Lekko się zataczając podszedł do trzech kobiet, które już chyba zdążyły się zaznajomić.
- Jestem Chris - przedstawił się rozglądając się dookoła po twarzach, a wzrok zatrzymał na jednej z nich, nie trzeba było się przyglądać, żeby rozpoznać, że jest ona w ciąży. - mogłaby mi pani pomóc? – spytał ochryple i wskazał na arafatkę, którą trzymał w dłoni.
Powrót do góry Go down
Dianna Meade
Dianna Meade
Moderator
Liczba postów : 19

punkt opatrunkowy przy plaży Empty
PisanieTemat: Re: punkt opatrunkowy przy plaży   punkt opatrunkowy przy plaży EmptyPon Wrz 17, 2012 8:01 pm

Jak widać ani jedna osoba nie wyszła z tej katastrofy cało, albo chociażby z kilkoma siniakami. Każdy miał dość poważne obrażenia, a jako, że Dianna była jedną z tych osób, która nie ucierpiała tak bardzo i mogła jakoś pomóc, tak też zamierzała zrobić. Nie przywykła do siedzenia w miejscu, a szczególnie obserwowania cierpienia ludzi. Dręczyły ją wtedy ogromne wyrzuty sumienia. Skinęła lekko głową w kierunku Rosemary i rozejrzała się przez chwilę. Parę kroków dalej leżała jakaś inna gałąź. Ponownie kuśtykając, podniosła ją z ziemi i podała Rose. - Mam nadzieję, że coś takiego wystarczy, być może nie jest to pięć gwiazdek, ale na nic lepszego nie ma co liczyć. - Westchnęła głęboko i kiedy do jej dróg oddechowych doszedł zapach krwi, zakręciło jej się w głowie tak, więc z całej siły oparła się na swojej prowizorycznej lasce, która dzięki Bogu wytrzymała jej ciężar i nie złamała się w pół. Jeszcze tego by brakowało.
- To dobrze, bo ja nie mam na ten temat zielonego pojęcia. Mogę jedynie opatrzyć powierzchowne rany albo zrobić sztuczne oddychanie. Więc jak coś będziesz musiała mną kierować. - Spojrzała na kobietę z kawałkiem w nodze i natychmiast poinstruowała ją, żeby się położyła, wcześniej jednak rozścieliła na piasku chustę jaką znalazła w resztkach samolotu. Cóż, rana nie wyglądała zbyt dobrze, ale to chyba jasne. Otworzyła torbę, którą znalazła i zaczęła ją dokładnie przeglądać, w tym samym czasie Rose nachyliła się nad ranną kobietą. Zaczęła wyciągać rzeczy, które mogły się do czegoś przydać. Były tam wilgotne chusteczki, mała butelka wódki, która w tej chwili była bardzo cenna. Nie do zalania się w trupa, ale do tego, żeby nie doszło do zakażenia. Oprócz tego okulary słoneczne, kilka dolarów, szminka i pudełko ciasteczek, które było w tej chwili na wagę złota. Nie wyciągnęła jednak póki co, gdyż zajęcie się ranami było ważniejsze. Usiadła na piasku i przywołała do siebie chłopca. Nie wyglądał na wystraszonego, ani nic z tych rzeczy. Ba, one były bardziej przerażone od niego.
- Oczywiście. - Odpowiedziała na pytanie Chrisa i zajęła się zawiązywaniem arafatki. - Obiecuję, że potem poszukam jakiejś maści łagodzącej ból i posmarujemy Ci rękę, dobrze? Póki co musisz być mężczyzną i wytrzymać. Proszę przejdź się po plaży i sprawdź czy są może jakieś torby, walizki, a jeśli tak to czy są tam jakieś leki. Dobrze? - Poklepała lekko po plecach chłopca chcąc w ten sposób dodać mu pewien rodzaj otuchy. Odwróciła się z powrotem do Rose oraz kobiety i dopiero teraz zdała sobie sprawę, że to przecież stewardessa.
- Nie mam zielonego pojęcia. Możliwe, że leżą gdzieś tutaj ranni, albo poszli szukać jedzenia... albo nie żyją.
Przeniosła swoje spojrzenie na martwe ciała walące się dookoła.
Powrót do góry Go down
WYSPA
WYSPA
Liczba postów : 43

punkt opatrunkowy przy plaży Empty
PisanieTemat: Re: punkt opatrunkowy przy plaży   punkt opatrunkowy przy plaży EmptySro Wrz 19, 2012 5:09 pm

Starszy mężczyzna po sześćdziesiątce przysłuchiwał się grupce stojących nieopodal niego kobiet. Jedna z nich była lekarzem, z tego co zdołał usłyszeć na imię miała Rosemary. Sama nie była w dobrym stanie, lecz mimo to starała się nieść pomoc tym najbardziej potrzebującym. Rozmawiała ona z młodą dziewczyną w błogosławionym stanie, do której po chwili podszedł chłopiec wyglądający na 11, 12 lat. Jako pierwsi pomoc otrzymywali ci najbardziej poszkodowani w katastrofie. Mężczyzna przyjrzał się kobiecie leżącej kilka metrów dalej. W jej nogę wbitych było kilkanaście kawałków metalu. Owa pacjentka wydawała mu się znajoma, ale dopiero po chwili zorientował się skąd ją kojarzył.
- Przepraszam, że się wtrącę, ale … Pani była … jest stewardessą, prawda? Pamiętam panią. – zagaił do brunetki o wyrazistej urodzie. – Musi pani wiedzieć co się działo w kokpicie. Zboczyliśmy z kursu? – dopytywał mając nadzieję, że kobieta będzie wiedziała coś więcej na temat katastrofy.



January, Chris, Dianna – w tej kolejce możecie pominąć Rosemary.

Powrót do góry Go down
Sponsored content

punkt opatrunkowy przy plaży Empty
PisanieTemat: Re: punkt opatrunkowy przy plaży   punkt opatrunkowy przy plaży Empty

Powrót do góry Go down
 

punkt opatrunkowy przy plaży

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
LOST :: « I WAS, I SAW ... I SURVIVED. » :: "szpital"-