LOST
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Ashley Wilson

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Ashley Wilson
Ashley Wilson
Liczba postów : 5

Ashley Wilson Empty
PisanieTemat: Ashley Wilson   Ashley Wilson EmptyNie Wrz 16, 2012 4:58 pm

Ashley Wilson


Wiek: 25 l.
Mieszkał: Seattle
Zawód/stan: fryzjer
Stan cywilny: kawaler
Fobie: W tym miejscu będzie coś niemęskiego, a mianowicie arachnofobia. Obawia się wszelakich pajączków czy innych, nieprzyjemnych żyjątek.
Siła: 10
Wytrzymałość: 5
Szybkość: 10
Celność: 5
Umiejętności: Potrafi niesamowicie dobrze gotować, ma zdolności plastyczne oraz bujną wyobraźnię; dzięki temu jest świetny w tym, co robi. Również zna się na sporcie i bardzo go lubi - piłka nożna, siatkówka, tenis, biegi. Nieważne, preferuje wszystko.
Grupa: klasa ekonomiczna
Wygląd: Greg Nawrat
Narracja: trzecioosobowa
Po przebudzeniu

Nienawidzę samolotów. Zniosę praktycznie wszystko, tylko nie to. Przeżyłbym tłum w autobusie, śmierdzącą staruszkę grzejącą miejsce tuż obok mnie. Dałbym sobie radę z mrocznym metrem. Jazda pociągiem także nie stanowiłaby kłopotu. Ale... samolot? Odkąd sięgam pamięcią, nie przepadam za lataniem. Cóż, gdybym wiedział, co się wydarzy, naplułbym pilotowi prosto w twarz i drogę z Sydney do Los Angeles pokonał choćby i hulajnogą.
Wszystko zaczęło się tak niewinnie. Ze słuchawkami w uszach zająłem miejsce w klasie ekonomicznej, gdyż nie stać mnie na nie wiadomo jak wygórowane warunki. Przeglądałem ofertę Sky Baru. Kiedy uznałem, że wcale nie jestem głody, rzuciłem ulotką w kąt i zasnąłem. Obudziły mnie turbulencje. Stewardessy mówiąc przez mikrofon uspakajające słówka, sprawiały, że denerwowałem się jeszcze bardziej. Uszczypnąłem się w udo, aby przekonać, czy na pewno nie śpię. Cóż, stety niestety. Następne minuto-godzinny były dla mnie czymś niezwykłym. Jak na frajera przystało, zemdlałem ze strachu. Ocknąłem się. Otwarta przestrzeń, jęki, krzyki, piski. Ja byłem niesamowicie spokojny. Pomimo tego, że kawałek żelaza przygniótł mi nogę, nie mogłem wydobyć z siebie żadnego dźwięku, prośby, niczego. Jakbym wówczas był pewien swojej skończoności.
Życie jest dowcipem Boga. Rozkazał bawić się jak w Cast Awayu, z tym, że zbiorowo. Co, jeśli ja zwyczajnie nie mam na to ochoty? Posiadam przepocone ubranie, mój bagaż prawdopodobnie pływa na morzu, a nawet nie potrafię dojść do brzegu.
Inne

Nie było mowy o jakiejkolwiek sensacji. Zawsze prowadziłem niezwykle uporządkowane życie. Mój system wartości, cóż, jak to on, w okresie nasilonego buntu nie był do pozazdroszczenia. Ale dorosłem. Zacząłem żyć w Seattle, pracować jako fryzjer, codziennie spotykałem się z ludźmi, którzy nauczyli mnie fundamentu. Te podstawy istnienia nieco umknęły moim rodzicom, ale teraz, w sytuacji, w jakiej się znajduję, nie mam do nich żalu. Zasadniczo do nikogo nie mam żalu. Nawet do siebie. Ale wracając do pointy, umawiałem się ze wspaniałymi dziewczynami, bywałem w towarzystwie, nie stroniłem od używek. Z perspektywy czasu, to najprzyjemniejszy okres mojej egzystencji.
Przyjaciółka nauczyła mnie gotować. Wpierw nic wyszukanego, zwykłe spaghetti. Póki przypalałem makaron, wątpiłem w swe siły kulinarne. Cóż, gdyby nie los, pewnie dziś brałbym udział w kuchni Gordona Ramseya. Noale.
Ciało to ja mam do pozazdroszczenia. Nieszczególny ze mnie narcyz, ale wielokrotnie ćwiczyłem, dbałem o formę, nigdy nie stosując sztucznych zamienników czy wadliwych receptur na przyrost mięśni. Niegdyś siedziałem przed telewizorem, komentując na całe gardło przebieg meczu. Stare dzieje.
Pewnego razu nauczycielka francuskiego nazwała mnie Casanovą. Parę dni po tym wydarzeniu zaczęło się uwodzenie. Zanim jednak doszło do czułych szeptów, na które w efekcie się nie zgodziłem, pozwoliła mi uczesać sobie włosy. Było to magiczne. Tym sposobem zacząłem chodzić do szkoły fryzjerskiej, uczyć się prywatnie czy też uczęszczać na warsztaty przygotowawcze. Chciałbym ponownie spotkać tę panią i podziękować jej za to, że otworzyła mi drogę, którą dziś kroczę. Zarobkowo.
Ludzie się na mnie pieklili, złościli. Dogadywali, wyzywali. Wzdychali, kochali. Całowali, miłowali. Mam talenty, mam wady. Co mi z tego wszystkiego dzisiaj? Ktoś o tym myśli, ktoś pamięta? Nie. Dziś walczymy 1:1 o przetrwanie. Czy podołam? Czy się złamię? Pojęcia nie posiadam.
Powrót do góry Go down
Lorena Reynolds
Lorena Reynolds
Admin
Liczba postów : 125

Ashley Wilson Empty
PisanieTemat: Re: Ashley Wilson   Ashley Wilson EmptyNie Wrz 16, 2012 5:41 pm

AKCEPTUJĘ! :D
Przyjemnie się czytało, bardzo!
Powrót do góry Go down
https://lost.forumpolish.com
 

Ashley Wilson

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
LOST :: « PREZENTACJE POSTACI » :: « panowie »-